TO JAKIŚ ŻART. KIEROWCY KOMENTUJĄ ŻÓŁTE PULSUJĄCE ŚWIATŁO

Zgodnie z zapowiedziami, na skrzyżowaniach ul. Tysiąclecia i Wyszyńskiego oraz ul. Sucharskiego z ul. Poprzeczną zostały zamontowane żółte-pulsujące światła ostrzegawcze. Czy dzięki nim zwiększy się bezpieczeństwo?

O konieczności poprawy bezpieczeństwa na skrzyżowaniach ul. Tysiąclecia i Wyszyńskiego oraz ul. Sucharskiego z ul. Poprzeczną mówi się od dawna. Są to miejsca, w których policja odnotowuje największą liczbę wypadków i kolizji. W przypadku skrzyżowania ul. Tysiąclecia i Wyszyńskiego pojawił się pomysł, by wybudować tam rondo lub zamontować tradycyjną sygnalizację świetlną (nie mylić z żółtym pulsującym światłem). Na montaż sygnalizacji zostały nawet zarezerwowane pieniądze w miejskim i powiatowym budżecie. Inwestycja ta nie doszła jednak do skutku. Pojawił się za to nowy pomysł, zamontowania żółtego – pulsującego ostrzegawczego światła.

Pomysł radnego Arkadiusza Ciacha został zaakceptowany przez Zarząd Powiatu. Urządzenie działa od niedawna, ale już zaczęło wzbudzać kontrowersje. Zdaniem wielu kierowców, instalacja światła to wyrzucenie pieniędzy w błoto. – To jest jakiś żart. Co to w ogóle ma być? Przecież to światło jest praktycznie niewidoczne. Z tego co wiem, to takie światła montuje się po to, by poinformować o jakimś zagrożeniu, np. o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych lub do jakiejś placówki oświatowej. W przypadku skrzyżowania ul. Wyszyńskiego i Tysiąclecia nie ma potrzeby informowania o niebezpieczeństwie. Wszyscy kierowcy doskonale wiedzą, że to jest jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w mieście – usłyszeliśmy od pana Roberta. – Nie na taką poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu liczyłem. Naprawdę sądziłem, że pojawi się tu normalna sygnalizacja świetlna lub niewielkie rondo. To faktycznie zwiększyłoby bezpieczeństwo. A to żółte światełko? Nie mam pojęcia, po co zostało zamontowane. Jest tu już przecież znak STOP, jest również odpowiednie oznakowanie poziome. Kolejne ostrzeżenie jest całkowicie niepotrzebne. Tu potrzebne są radykalne rozwiązania, takie jak chociażby normalna sygnalizacja. Zastanawiam się, kiedy wreszcie zarządca tej drogi pójdzie po rozum do głowy. Do ilu jeszcze wypadków musi dojść? – dodaje kierowca, pan Stanisław.

A jak Wy, drodzy Czytelnicy oceniacie żółte-pulsujące światło? Czekamy na Wasze opinie. Piszcie na redakcja@pomiedzystronami.pl

Exit mobile version