Nie chcą rozdawać bratków. Nie chcą forsować fikcyjnej mapy potrzeb. Chcą natomiast forsować to, co Radomsku jest potrzebne, czyli nowe zarządzanie miastem. Taką wizję funkcjonowania radomszczańskiego koła .Nowoczesnej ma nowy zarząd, na czele którego stanął Waldemar Nita. Tym samym partia, która jak przed kilkoma dniami mówił jej ówczesny szef Kamil Bugdal – przestała istnieć, właśnie się odrodziła…
Zastępcą Waldemara Nity został Roman Janiec, na sekretarza koła .N wybrano Leszka Stępnia, natomiast funkcję skarbnika powierzono Łukaszowi Nicie.
Nowo powołany przewodniczący zauważył, iż to, co się działo dotychczas w radomszczańskim kole .N było poza wieloma jej członkami. Miał na myśli zachowanie byłego przewodniczącego. – Ludzie odchodzą z partii, ale mało kto robi to w taki sposób, jak zrobił to Kamil Bugdal. To, co zrobił można porównać do opuszczenia mieszkania, w którym mieszkał przez 3 lata, a następnie wrzucił do niego granat, który nie wybuchł – stwierdził podczas dzisiejszej konferencji prasowej W. Nita. – Tym samym nieprawdą jest to, co mówił i mówi Kamil Bugdal (Bugdal porzucił .N na rzecz prezydenckiego stowarzyszenia RdR – dop. red.), że .Nowoczesnej w Radomsku już nie ma. Co prawda jesteśmy w sile pięciu osób (członkostwo szóstej osoby stoi pod znakiem zapytania – dop. red.), ale jesteśmy – dodał.
Przewodniczący Nita zauważył ponadto, iż nieprawdą jest, że członkowie .N nie mieli pomysłu na Radomsko. – Zawsze go mieliśmy, tylko nie mogliśmy się z nimi przebić. Chcemy być traktowani jak partnerzy. Myślę, że w którymś momencie nam się to uda. Mam nadzieję, że do połowy marca przyszłego roku, kiedy planujemy kolejne wybory, będzie nas o wiele więcej. Chcemy, aby każda osoba, która zasili nasze szeregi była wartością dodaną, wartością, której zależy na mieście, a nie na karierze – stwierdził.