Radni miejscy z klubu Platformy Dialogu, podkreślając, że nie są notariuszami prezydenta Radomska Jarosława Ferenca odrzucili zaproponowane przez niego zmiany w budżecie na rok 2018.
Do pierwszego starcia na linii prezydent – radni doszło wczoraj podczas komisji zdrowia. Wówczas, radni (Platformy Dialogu i Wspólnego Samorządu) odrzucili prezydencką propozycję mówiącą o przeznaczeniu w formie dotacji 200 tys. złotych dla Szpitala Powiatowego w Radomsku. – To nie jest tak, że jesteśmy przeciwko tej dotacji. W naszej ocenie powinna ona być wyższa. Przypominam, że szpital rocznie płaci 230 tys. złotych podatku od nieruchomości, zatem do budżetu miasta wpływa ta kwota. Dając szpitalowi 200 tys. złotych dotacji – powodu do zachwytu chyba nie ma… To jest żadne realne wsparcie dla szpitala. Jeżeli chcemy mówić o realnym wsparciu dla szpitala to ta kwota musi być znacznie wyższa – zauważa radna Magdalena Spólnicka.
Drugie starcie miało miejsce dziś, podczas komisji rozwoju. I znów poszło o pieniądze. Tym razem radni nie zgodzili się na zwiększenie z 600 tys. złotych do 1 mln złotych funduszy na zmianę wizerunku skweru przy ulicy Sierakowskiego i Reymonta. – Kwota miliona złotych jest ogromna. Osiem miesięcy temu na komisji rozwoju zapoznając się ze wstępną koncepcją zagospodarowania tego terenu bardzo wyraźnie zgłaszaliśmy swoje uwagi, co do ilości kostki betonowej, która w projekcie była uwzględniona. Wówczas była mowa też o fontannie. Dziś wiemy, że z fontanny zrezygnowano, tym samym koszty automatycznie powinny być niższe. Niestety, zadziało się zupełnie odwrotnie… Dziś na szybko, na kolanie został nam przedstawiony fragment projektu tego skweru. Na takie traktowanie nie możemy sobie pozwolić – podkreśla M. Spólnicka.
W obu przypadkach radni podkreślani, że zmiany nie były z nimi wcześniej konsultowane, że prezydent traktuje ich jak notariuszy, że robi co chce, zapominając o tym, że to radni, a nie prezydent są głosem mieszkańców. – Zabrakło dyskusji, zabrakło konsultacji, a przed wszystkim partnerskich relacji i szacunku ze strony pana prezydenta do radnych. Żałuję bardzo, że pan prezydent zanim zasiadł z radnymi na komisjach do rozmów zdecydował samodzielnie o tak ważnych sprawach, a nas potraktował jak maszynkę do głosowania. Nie jesteśmy jednak notariuszami pana prezydenta… – zauważa radny Rafał Dębski. – Mam nadzieję, że pan prezydent zastanowi się nad swoim zachowaniem i uda nam się wspólnie wypracować kształt budżetu, który będzie zgodny z oczekiwaniami mieszkańców, których my w radzie reprezentujemy – dodaje radna Spólnicka.
Prezydent Jarosław Ferenc wczorajsze i dzisiejsze zachowanie radnych nazywa obstrukcyjnym. – Nie spodziewałem się takiego zachowania radnych. Jestem zdziwiony, zaskoczony. Powinniśmy wspólnie pracować dla miasta, bo nie jest ważne czy ktoś jest dobrze poinformowany, czy też nie. Ważne jest to, abyśmy podejmowali decyzje słuszne dla mieszkańców, a nie to, że czyjaś duma została urażona. To, co zrobili radni jest niczym innym jak obstrukcyjnym działaniem, z którym się w tej kadencji nie spotkałem. Takie działanie radnych powoduje, że niektóre inwestycje będą rozpoczęte później – mówi Jarosław Ferenc.
Mając powyższe na uwadze poniedziałkowa sesja (26 lutego) będzie burzliwa. Tym bardziej, że nie kryje się z tym żadna ze stron. – Mam świadomość tego, że radni nie przyjmą zmian w budżecie zaproponowanych przeze mnie. Wspaniałomyślnie zgłoszą swoje – twierdzi prezydent Ferenc. – Nie wykluczamy zwołania sesji nadzwyczajnej. Potrzebne są rozmowy i wspólne dojście do porozumienia, a nie władcze działania pana prezydenta – zauważa z kolei radna Spólnicka.