Zupełnym brakiem odpowiedzialności wykazał się 31-letni kierowca bmw, który w sobotę, 17 grudnia na rondzie na ul. Brzeźnickiej w Radomsku siłą uderzenia doprowadził do najechania na siebie kolejnych dwóch pojazdów i uszkodzenia znaku drogowego. Nietrzeźwy sprawca kolizji nigdy nie posiadał uprawień do kierowania pojazdami mechanicznymi.
W sobotę, 17 grudnia tuż po godz. 19:00 na ul. Brzeźnickiej w Radomsku kierujący bmw przed wjazdem na rondo nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i nie zahamował w porę, co było bezpośrednim powodem najechania na tył stojącego przed rondem daewoo matiza i dopchnięcia go do opla astry.
Świadek zdarzenia zareagował i podbiegł do samochodu sprawcy. Po tym, jak poczuł alkohol od mężczyzny zza kierownicy, nie pozwolił, by ten oddalił się z miejsca i uniknął odpowiedzialności. Po przebadaniu policyjnym alkomatem okazało się, że 31-letni sprawca zdarzenia miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. Mało tego, nigdy nie starał się o uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi – mówi asp. Agnieszka Kropisz z KPP w Radomsku.
Wątpliwy był też stan techniczny bmw, którym jechał, gdyż nie miało ono aktualnych badań. Na szczęście obyło się bez poważnych obrażeń. Jedynie kierowca daewoo profilaktycznie został zabrany na badania kontrolne do szpitala.
Za spowodowanie kolizji policjanci wystawili sprawcy 5 000 złotych mandatu. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości i brak uprawnień odpowie przed sądem. Nieodpowiedzialny radomszczanin musi się liczyć z karą wysokiej grzywny, ograniczeniem wolności lub pozbawieniem wolności do lat 2.
Zdarzenia z udziałem nietrzeźwych kierowców są dowodem na to, że nie wszyscy biorą sobie do serca policyjne apele i ostrzeżenia, a ceną bywa ludzkie życie.
Czytaj też: Na A1 auto dachowało i wpadło do rowu