Cała Polska żyje tą niewyobrażalną tragedią. Jak podają ogólnopolskie media w czwartek wieczorem w Leżachowie (woj. podkarpackie) wybuchł pożar. Ojciec (Pan Artur F. pochodzący z Radomska) po południu odwiózł ciężarną partnerkę do szpitala. Tam kobieta miała zaplanowane cesarskie cięcie. Sam został z dwuletnią córeczką w domu. Wieczorem w domu wybuchł pożar. Dziewczynka z ciężkimi poparzeniami trafiła do szpitala. Ojciec, który próbował ją ratować zginął. Nigdy nie zobaczy swojego syna, który przyszedł na świat dzień po tragedii.
Śledczy ustalają skąd wziął się ogień. Z relacji świadków wynika, że ubranko Anielki zajęło się ogniem. Przerażony ojciec z krzykiem wyniósł dziewczynkę z budynku, a sam wrócił do środka. Możliwe, że chciał nabrać w łazience wody, ale osunął się na wannę. Niestety reanimacja nic nie dała. Anielka trafiła do szpitala w Łęcznej (woj. lubelskie). Ma poparzone 70 proc. powierzchni ciała. W internecie trwa zbiórka na leczenie dziewczynki: Zbiórka na Leczenie oparzonej Anielki