Gazeta Radomszczańska podała ciekawą statystykę wypalanych przez radomszczan papierosów. Tylko w ciągu jednego miesiąca 16 kiosków Ruchu zlokalizowanych w mieście potrafiło sprzedać 3 miliony 493 tys. papierosów. Najpopularniejsze były „Sporty”, których wypalano miesięcznie 2 miliony 400 tys. sztuk. Następne w kolejności były „Giewonty” sprzedawane w liczbie 640 tys. sztuk. Inne rodzaje typu „Żeglarze” i „Poznańskie” schodziły w ilościach, o których już nie warto wspominać. Tylko przez I dekadę stycznia 1959 r. radomszczanie wypalili 1 milion 560 tys. papierosów. W PRL nałóg ten osiągał olbrzymie rozmiary, a nasz kraj przodował w odsetku palaczy w całej Europie. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynikało, że na początku lat 70. nałóg tytoniowy obejmował 60 proc. mężczyzn i 18 proc. kobiet. Paliło się przy biurku w pracy, w fabryce, w kolejce do sklepu, na przystanku autobusowym itd. Gdy w 1981 r. doszło do braków papierosów na rynku w związku z kryzysem gospodarczym, pracownicy fabryk wyrażali swoje niezadowolenie, a nawet dochodziło do „dzikich” przerw w pracy. Taka sytuacja nastąpiła w Zakładach Przemysłowych im. Komuny Paryskiej, lecz została szybko zażegnana przez Komisję Zakładową NSZZ „Solidarność”. Działaczom udało się nawiązać kontakt z wytwórnią papierosów w Krakowie i zawiązać handel wymienny. Za drut potrzebny do suszenia tytoniu, „Metalurgia” otrzymywała w zamian kilka ton niepociętych odpadów papierosowych. Z racji tego, że drut został wyprodukowany w dni wolne od pracy, najpierw papierosy były rozdzielane między pracowników „Metalurgii”, a następnie pomiędzy inne zakłady w mieście.