ROWEREM NA OLIMP, KAJKIEM NA WOODSTOCK, BIEGIEM W GÓRY: KUBA KACPRZAK – EKSTREMALNY PODRÓŻNIK Z RADOMSKA

Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.

Na Olimp rowerem? Kajakiem na Woodstock? Pieszo nad morze? Biegiem w Bieszczady? Czy to jest możliwe? TAK! Radomszczanin Jakub Kacprzak udowadnia, że wszystko jest możliwe, jeśli naprawdę tego chcemy!

Człowiek o wielu twarzach i zamiłowaniach. Lubi boks, muzykę, motocykle, wędrówki. Kocha góry. Do tego potrafi pomagać. W życiu bez problemu łączy jedno i drugie. Ma wiele pomysłów, i wszystkie konsekwentnie realizuje. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, a wyprawy ekstremalne to jego drugie imię. Zaczęło się od książek Marka Kamińskiego. To one pokazały, że w życiu można robić naprawdę fajne rzeczy. To właśnie z nich Kuba czerpał motywacje, ale też niezbędne informacje.

Kluczową datą jest 10 lipca 2014 roku
To wtedy Kuba wyruszył nad polskie morze. To była spontaniczna decyzja. Spakował plecak i po prostu wyszedł z domu. Szedł sam, cały czas wzdłuż DK 91. Pokonywał dziennie około 45 km. Pierwszy przystanek był w Piotrkowie ostatni w Gdańsku. To była pierwsza i jedna z najważniejszych podróży.


Samotne wędrówki są idealnym czasem na refleksje
Po powrocie Kuby do rodzinnego Radomska pojawiły się pomysły, aby wykorzystywać tego typu akcje na cele charytatywne. Już w rok później, w sierpniu 2015 r. Kuba nawiązał współpracę ze stowarzyszeniem „Koniczynka”. Aby pomóc „Koniczynce” dokończyć remont centrum rehabilitacji Kuba zorganizował bieg połączony ze zbiórką pieniędzy. Bieg ekstremalny z Radomska na Tarnice. Już pół roku później, na początku 2016 r. miała miejsce kolejna akcja charytatywna. Przedsięwzięcie, które odbiło się echem nie tylko w Radomsku, ale na terenie całego kraju. Mowa o akcji „Z buta na Rysy”, która dedykowana była również „Koniczynce”. – Marszobiegiem pokonałem dystans z Gdańska na Rysy z wejściem na szczyt. Założenie było takie, że będzie to pierwsze zimowe wejście na szczyt Rysów od poziomu morza. Chciałem być pierwszy. Pokonałem prawie 700 km. Trasa wiodła przez DK 1. Nocleg wypadał w większych miejscowościach. Mój sztab pomagał mi w sprawach organizacyjnych – wspomina Kuba.

Przeszkody należy pokonywać
Mimo wielu przeszkód, Kuba nigdy nie zawahał się w trakcie drogi. Zawsze pewien wytoczonego sobie celu, pewnie kroczy pokonując kolejne kilometry. Dobra kondycja, odpowiednie przygotowanie i nastawienie. To klucz do sukcesu.
Maszerując tyle kilometrów, łatwo nawiązać nowe znajomości. Radomszczanin w trakcie swoich podróży spotkał wielu życzliwych ludzi. – Solidarność ludzka zawsze się zdarza, tyle razy nie zawiodłem się. Jeśli jest się szczerym i otwartym dla innych to dostaje się to samo. Trzeba oczekiwać dobrego. Podczas zagranicznych wojaży nie zabrakło polskich akcentów. Policjant studiujący kiedyś w Polsce, Węgier z polskim szwagrem, czy polskojęzyczny sprzedawca arbuzów na Bałkanach. To tylko kilka przypadków – opowiada.

2017 rok okazał się przełomowym
Dlaczego? To właśnie wtedy datowana jest najgłośniejsza akcja w wykonaniu Kuby – „Walka Życia”. W 60 dni młody radomszczanin przebiegł ponad 2360 kilometrów (60 maratonów) i stoczył 60 walk bokserskich, a wszystko by pomóc w zbiórce pieniędzy na rehabilitację swojego kolegi – Rafała Garbaciaka, który doznał udaru mózgu. – Moją największa pasją jest boks. W sportach walki jestem od 10 lat. Zaczynałem od Muay Thai. Stwierdziłem, że mogę zrobić coś, czego dotąd nie zrobił nikt. To jest mój konik, żeby robić coś jako pierwszy. Postanowiłem, że obiegnę Polskę dookoła, a każdy biegowy odcinek będę kończył walką bokserską. Każdy odcinek miał około 40 km.
Start odbył się 26 czerwca 2017 r. w miejscu sentymentalnym dla Kuby, czyli w Gdańsku. Skąd pomysł na pojedynki? – Chciałem w ten sposób zjednoczyć środowisko bokserskie i dotrzeć do niego, aby pomóc i nagłośnić akcję. Niejedna osoba chciała obiec Polskę, ale element walki jest tym czego jeszcze nie było. To wzbudza zainteresowania i napędza nagłośnienie przedsięwzięcia – przyznaje Kuba.
Każdy dzień kończył się sparingiem. Nie było to łatwe, zawsze w małych miejscowościach. Mimo to udało się. Nawet jeśli nie było klubu, znajdywały się osoby, które kiedyś trenowały. – Zdarzyło mi się toczyć sparing z osobą, która miała rękawice 5 lat temu. Założyła je specjalnie na tę akcję. 24 sierpnia dotarłem do Mola Brzeźno. Cieszę się, że w moją akcję włączyły się takie osoby jak: Mateusz Masternak, Andrzej Wawrzyk, Paweł Stępień, Rafał Jackiewicz, Robert Parzęczewski i Tomasz Gromadzki – wspomina Kuba. Ostateczny efekt akcji to suma ponad 25 tys. złotych. Pieniądze były cegiełką na rehabilitację Rafała.

Kubie też coś się należy…
Kuba wyruszył wraz z przyjacielem Kordianem do Grecji w drugą rocznicę Walki Życia czyli 26 czerwca. Jakub na co dzień studiuje i pracuje. W przyszłości chce zostać trenerem bosku.
Jak sam mówi podróż do Grecji była pierwszą tego typu, ale na pewno nie ostatnią. – Możliwości zwiedzania rowerem są niesamowite. Pokonywanie świata o własnych siłach daje nam pełen jego obraz. To, co widzimy przez szybę samochodu czy pociągu to jest nic w porównaniu z tym, kiedy możemy tego wszystkiego doświadczyć na własnej skórze. Satysfakcja jest największym motorem napędowym – opowiada.
Pierwszym celem było granica Grecji. Drugim – wspinaczka na Górę Bogów czyli Olimp. To długa i męcząca wędrówka. – Najpierw zabłądziliśmy, a potem weszliśmy na niewłaściwy szlak. Był taki moment, że zastanawialiśmy się czy w ogóle damy radę zejść. Po wyczerpującej wędrówce udało się nam dotrzeć do Mitikas (2918 m.n.p.m). Ten szczyt ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Zajmuję się muzyką i wpadłem na pomysł, aby nagrać tam teledysk. 3 października jest premiera mojego albumu. Tworzę muzykę o tym, o czym warto mówić, o moich doświadczeniach – mówi podróżnik.


A co w planach na przyszłość?
– Marzy mi się podroż na wschód. Świta mi myśl, żeby rowerem wyruszyć do Nepalu. Chciałbym zwiedzić Indie, przejechać Rosję – mówi nam Kuba.
A już w najbliższą niedzielę (29 września) Kuba Kacprzak będzie gościł w Klubie Podróżnika w Miejskim Domu Kultury. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.00. Serdecznie zapraszamy!

Artykuł zostanie umieszczony w najnowszym wydaniu gazety Pomiędzy Stronami. Bezpłatny dwutygodnik już 26 września 2019 .

(fot. archiwum prywatne)

Exit mobile version