Na terenie Polski przeprowadzono sondaż, który pokazał, że nauczyciele nie chcą kontynuacji strajku generalnego. Wtedy pojawił się pomysł aby wykonywać tylko te czynności, które wynikają z przepisów prawa. Postawa ta została nazwana strajkiem włoskim. Wielu nauczycieli mówi, że to nie strajk a protest, który będzie polegał na powstrzymaniu się od zadań dodatkowych, które nie są zapisane w arkuszu organizacyjnym szkoły i wykraczają poza 40-godzinny tydzień pracy. Chodzi tu m. in. o opiekę nad uczniami podczas wycieczek szkolnych, sobotnio-niedzielnych konkursów czy przeprowadzanie dodatkowych prac, jak np. inwentaryzacji w szkole.
-To nie jest tak, że Ci którzy wzięli udział w tych ankietach zostali do tego zobowiązani. Po prostu poinformowaliśmy o wynikach tego sondażu. Tak na prawdę to nauczyciele w placówkach oświatowych zadecydują czy chcą w ten sposób zamanifestować problem, ponieważ przez wiele lat nauczyciele wykonywali czynności, które nie wynikały z przepisów praca i nie mieli za to płacone. Natomiast w społeczeństwie był ten hejt i limit 18 godzin. W związku z tym rozpoczniemy akcję 15 października. O przystąpieniu będą decydowały indywidualne placówki – mówi Adam Młynarski, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Radomsku
Poprzez manifest nauczyciele chcą zwrócić uwagę nie tylko politykom, ale także rodzicom.
– To, że jedziemy na Zieloną Szkołę, i w pracy jesteśmy 24 godziny na dobę, bo rodzice tego oczekują. Człowiek prawie nie śpi. W nocy pilnujemy aby nic się nie stało. Nie ma takiego składu, żeby jeden z nauczycieli mógł spać, a drugi w tym czasie pilnował uczniów. Stres jest ogromny.
W ten sposób chcemy obalać legendy i mity, które krążą wokół zawodu nauczyciela. Myślę, że będzie to sygnał do rodziców, do czego zobowiązują nas przepisy prawa a co robiliśmy ponadto – kontynuuje Adam Młynarski.
Popierasz protest nauczycieli? Wyraź swoje zdanie w naszej sondzie.
(fot.Pixabay)