Taczka, na której umieszczony został plakat przypominający nekrolog. Trzy zepsute rowery. Krzesło bez jednej nogi. Czerwona wstęga oraz bezalkoholowy szampan – takie atrybuty towarzyszyły bezprecedensowemu otwarciu ścieżki rowerowej na Bartodziejach. Bezprecedensowemu, ponieważ ścieżki, powstającej w ramach I edycji budżetu obywatelskiego po prostu nie ma.
– Jest to skandal niebywały, aby 500 metrów ścieżki rowerowej, na powstanie której w pierwszej edycji budżetu obywatelskiego głos oddało blisko 1300 mieszkańców, budować ponad rok. Dziś powinno być uroczyste otwarcie tej inwestycji. Niestety tak nie jest. Dlatego dziś kpiny sobie z nieudacznictwa urzędu miasta – mówił podczas happeningu Arkadiusz Ciach, autor projektu ścieżki rowerowej na Bartodziejach.
Kpiną było – jak stwierdził Ciach, przecięcie wstęgi. – Kolor tej wstążki jest taki sam jak wstążek, które pan Ferenc przecinał w ubiegłym tygodniu podczas uroczystego otwarcia innych inwestycji z pierwszej edycji budżetu obywatelskiego, które udało się zrealizować – zauważył Ciach.
Kpiną było wystrzelenie korków bezalkoholowych szampanów i wzniesienie toastu za pomyślność inwestycji. – W dniu wczorajszym z młodej piersi Karoliny Turowskiej wyrwał się komunikat prasowy informujący o tym, że budowa ścieżki przedłuży się. Pani Karolina zapewnia, że inwestycja zostanie zakończona do marca 2017 roku… – zauważył autor projektu.
I wreszcie kpiną było ustawienie taczki, krzesła z trzema nogami oraz trzech zgoła różnych rowerów, do których przyczepione zostały fotografie władz miasta. – Myślę, że klasa fotela odpowiada klasie wykonanej inwestycji. Pamiętamy hasło wyborcze pana Ferenca, które brzmiało „Czas na profesjonalizm”. Dziś, oznajmiamy, że 13 grudnia 2016, tu na łąkach radomszczańskich w dzielnicy Bartodzieje poległ „czas na profesjonalizm” – podkreślił Arkadiusz Ciach, po czym przeszedł do wyjaśniania, dlaczego taki a nie inny rower został przyporządkowany danemu prezydentowi. – To jest rower fitness przewidziany dla pani wiceprezydent Małgorzaty Kańskiej – Kipigroch, która posiada figurę. Zatem rzeźba jest, musi jednak trochę popracować nad masą… Pan wiceprezydent Jacek Belka jest jak dzieciak w tamtym towarzystwie, dlatego też najmniejszy rower przeznaczony jest dla niego. Będzie mógł objeździć nim wszystkie inwestycje, które prowadzi. A, że wychodzą jak wychodzą, dlatego rower jest adekwatny do jego możliwości… Rower przeznaczony dla pana Ferenca oznacza jakość jego prezydentury. Rower nie ma kół… Co do taczki, jest to pojazd jednokołowy z gatunku prostych, zatem jeżeli ktoś z wymienionych widzi się na nim, może usiąść… – drwił Arkadiusz Ciach.