KIEDYŚ BYŁA NA SZCZYCIE, DZIŚ JEST BEZDOMNA. 117-KROTNA REPREZENTANTKA POLSKI NA ŁAWCE W RADOMSKU

Dotychczasowe życie Jolanty Molendy – Gołębiewskiej pokazuje, że człowiek w mgnieniu oka może stracić wszystko to, na czym mu zależało. Pani Jola była mistrzynią Polski w siatkówce. Dziś jej domem jest ławka na placu 3 Maja…
Do sierpnia 2013 roku życie Jolanty Molendy – Gołębiewskiej było poukładane. Miała rodzinę oraz całe mnóstwo sportowych wspomnień. Pani Jola była zawodniczką ŁKS Łódź, z którym wywalczyła mistrzostwo Polski w 1983 oraz wicemistrzostwo Polski w 1982 i 1986, a także Puchar Polski w 1982 i 1986 mistrzostwo Polski juniorek w 1982 (pauzowała w sezonie 1984/1985). W 1986 została zawodniczką Czarnych Słupsk i zdobyła z nimi mistrzostwo Polski w 1987 i wicemistrzostwo Polski w 1988, a także Puchar Polski w 1987. Ze słupskiego klubu odeszła po sezonie 1988/1989 i powróciła do Łodzi, gdzie ponownie występowała w ŁKS. W reprezentacji Polski seniorek debiutowała 21 lipca 1982 w towarzyskim spotkaniu z NRD. W 1987 wystąpiła na mistrzostwach Europy, zajmując z drużyną 11 miejsce. Ostatni raz w reprezentacji wystąpiła 3 października 1987 w meczu ME z Belgią. Łącznie w I reprezentacji wystąpiła 117 razy.
– Moje życie legło w gruzach po śmierci rodziców i męża. W niedługim czasie straciłam osoby, które kochałam ja i które kochały mnie – mówi Jolanta Molenda – Gołębiewska.
Kobieta nie kryje się z tym, iż swoje smutki utopiła w alkoholu, czego nie zaakceptowała jej córka i pasierbice. – Nasze drogi się rozeszły. One mają swoje życie, ja mam swoje… – przyznaje.
Pani Jola nie pochodzi z Radomska. Jak zatem trafiła do naszego miasta? – Do Radomska zostałam przywieziona ze szpitala Kopernika. Trafiłam do domu opieki „Panaceum”. Jednak ze względu na to, iż w tym domu są sami panowie trafiłam do podobnej placówki w Cielętnikach. Tam byłam 3 miesiące. Ponieważ wiele rzeczy mi się tam nie podobało, opuściłam to miejsce. Stwierdziłam, że wracam do Radomska, gdzie będę chciała wynająć sobie jakiś mały pokoik – mówi Jolanta Molenda – Gołębiewska.
Była utytułowana siatkarka pozbawiona jest domu, ale nie środków do życia. – Mam przyznaną rentę inwalidzką. Za wiele tego nie ma, ale na podstawowe rzeczy wystarczy.
W naszym mieście kobieta przebywa od 14 marca. Nie od razu jej domem stała się jednak ławka na placu 3 Maja.
– Przez pewien czas wynajmowałam mieszkanko. Cóż, nie udało się…. A na ławkę trafiłam po wypisaniu z radomszczańskiego szpitala, do którego trafiłam z wycieńczenia.
Pani Joli w parku nie sposób nie zauważyć. To wysoka kobieta, z włosami obciętymi na tzw. jeżyka. Większość dnia spędza siedząc na wspomnianej już ławce, na której mieście się jej cały dobytek: kilka ubrań otrzymanych od wrażliwych na los drugiego człowieka radomszczan oraz torby robiącej za kuchenną szafkę z produktami żywnościowymi.
– Ogólnie stosunek do mojej osoby jest pozytywny. Są może dwie, lub trzy osoby, które mi dokuczają, ale to chyba wynika z tego, że zazdroszczą mi tego, że siedzę sobie nic nie robię, a ludzie przynoszą mi pewne rzeczy: a to ubranie, to zupkę, kanapkę, czy środki czystości – przyznaje Jolanta Molenda – Gołębiewska.
O sytuacji, w jakiej znalazła się Jolanta Molenda – Gołębiewska informowały wczoraj „Fakty” TVN. ZOBACZ MATERIAŁ TVN