Spotkanie z Andrzejem Andrysiakiem, autorem książki „Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu”

Reklama

We wtorek (7 czerwca) na terenie Galerii Radomska odbyło się spotkanie z Andrzejem Andrysiakiem, autorem książki „Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu”.

Reportaż „Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu” to owoc kilkuletniej pracy Andrzeja Andrysiaka, wydawcy i dziennikarza Gazety Radomszczańskiej. Pokazuje ludzi, relacje i mechanizmy rządzące władzą na poziomie lokalnym na przykładzie jednego miasta – Radomska.

Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Krytyka Polityczna. Premierę miała 31 maja. Wydawnictwo zapowiadało ją tak:

„Nie ma większego mitu w polskiej debacie publicznej niż ten, że samorządność nam się udała. Wystarczy trochę czasu spędzić przyglądając się działalności władzy na szczeblu lokalnym, żeby zacząć dostrzegać macki miejscowej ośmiornicy jak również zmowę milczenia na temat jej istnienia.

Andrzej Andrysiak, który po wielu latach pracy w naczelnych mediach stolicy, został wydawcą tygodnika „Gazeta Radomszczańska”, odmalowuje w “Lokalsach” niepowtarzalny koloryt Polski lokalnej. Z gracją i dociekliwością opisuje układy i układziki, przekręty i zamiatanie spraw pod dywan, niskie motywacje polityków, łamanie kręgosłupów oraz mechanizmy rządzące samorządem. Nie brak tu także żydowskiego trupa w szafie w postaci mienia nigdy nie oddanego prawowitym spadkobiercom. Ta książka to opowieść o małych ludziach w małej polityce, historia niewielkiego miasta i uniwersalna historia Polski lokalnej w jednym.”

Podczas wtorkowego spotkania z czytelnikami – na którym zjawili się również obecni samorządowcy – Andrzej Andrysiak opowiadał m.in. o tym, jak zderzył się z utartym mitem na temat tego, że w Polsce po 1989 roku nic tak jak reforma samorządności się nie udało. Mówił o wadach, jakie udało mu się zaobserwować i sposobach, aby je naprawić. Jak sam autor przyznał „Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu” nie jest książką optymistyczną. Opisuje wydarzenia do 2018 roku.

Jako dziennikarz z dwudziestokilkuletnim stażem, miałem wyobrażenie o samorządzie, że jest on doskonały. Bo takie też doświadczenie mają dziennikarze z Warszawy, którzy wiedzę o samorządzie czerpią z konsultacji i rozmów z prezydentami bądź wójtami. Nie wiedzą, jak wygląda samorząd. To wygląda trochę tak, jakby dziennikarz pisał o polityce, a wiedzę czerpałby od ministra. I dlatego ten obraz jest bardzo skrzywiony. Oczywiście jestem fanem samorządności. Jednak o ile sama idea jest słuszna, o tyle uważam, że jeśli nie będziemy o samorządzie rozmawiać, a także o tym, jak go naprawić, to ta idea do końca się zdegeneruje. Samorządność ma pewne defekty, które sprowadzają się do tego, że jest bardzo dużo złych emocji i złych motywacji. Motorem wejścia do samorządu wcale nie są idee. To są motywacje pragmatyczne, związane z pieniędzmi, z pracą dla siebie bądź dla rodziny. I dlatego nie ma rozmów z mieszkańcami. Władza z mieszkańcami rozmawia wtedy, kiedy są wybory. Poza tymi okresami to dialogu jest bardzo mało. Mam taką teorię, że gdy samorządowiec zostaje wybrany, obojętnie na jaką funkcję, nagle dochodzi do przekonania, że jemu urósł iloraz inteligencji. Tak, jak wczoraj jeszcze chodził i pytał się mieszkańców co uważają np. na temat tego, jak dana okolica powinna wyglądać, tak po wyborze nagle przestaje pytać, gdyż uważa, że on właśnie został wybrany i wie lepiej. Myślę, że jest to mechanizm psychologiczny, że człowiek, który zdobywa coś, musi sam przed sobą uzasadnić, że on został wybrany właśnie dlatego, że jest lepszy. I to jest problem, który przejawia się w kontaktach z mieszkańcami. To jest takie zderzenie z samorządem, które miałem od samego początku. Ta książka nie jest optymistyczna. Chciałbym mieć jakieś nadzieje związane z tym, że samorząd można na poziomie lokalnym naprawić, ale ze względu na panujący podział polityczny w tej chwili i jak bardzo on determinuje wszystkie problemy, które są w Polsce, te moje nadzieje są płonne. Tak naprawdę, żeby samorząd naprawić to musiałaby się porozumieć i opozycja i koalicja, które razem ustaliłyby sposoby na to by było lepiej. Ta książka to jest opis nieprawidłowości, błędów popełnianych w samorządzie – opowiadał podczas spotkania Andrzej Andrysiak.

Andrzej Andrysiak od 2015 roku jest wydawcą Gazety Radomszczańskiej. Wcześniej pracował w mediach ogólnopolskich, był m.in. redaktorem naczelnym tygodnika Kulisy i dziennika Życie Warszawy oraz z-cą naczelnego Dziennika Gazety Prawnej. Dziesięciokrotnie nominowany i pięciokrotnie nagradzany w konkursie SGL Local Press, dwukrotnie nominowany do Grand Press w kategorii publicystyka. Od 2020 roku członek jury konkursu Grand Press. Od maja 2022 prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

 

 

Czytaj też: Fundacja Foto Pozytyw. Kolejna wyprawa fotograficzna

Chcesz być na bieżąco - zainstaluj naszą aplikację na swoim telefonie!

Darmowa aplikacja dostępna do ściągnięcia na Androida, oraz iOS w skelpach Google Play i App Store 
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Back to top button