CHOROBA NOWOTWOROWA, TO CHOROBA CAŁEJ RODZINY [WYWIAD]

Pacjent słyszący diagnozę, ma Pani/Pan raka załamuje się. Podobnie reaguje jego najbliższe otoczenie. Między innymi o tym, czy raka należy się bać, czy rak równa się wyrokowi śmierci rozmawiamy z dr n. med. Andrzejem Kałmukiem, Kierownikiem Oddziału Dziennego Chemioterapii Szpitala Powiatowego w Radomsku.
Monika Bednarczyk-Bojdo: Panie Doktorze, w naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że rak jest równy wyrokowi śmierci…
Dr n. med. Andrzej Kałmuk: Jest to trudny problem, ponieważ duża grupa naszego społeczeństwa ucieka od niego, boi się diagnozować twierdząc, tak jak Pani zauważyła, że rak równa się wyrokowi śmierci. Ludzie boją się też reakcji społeczeństwa, ponieważ rak w niektórych środowiskach jest tematem wstydliwym. Niemniej jednak raka nie należy się bać jeżeli do choroby podchodzi się racjonalnie, jeśli wykonuje się systematycznie badania profilaktyczne. Mam na myśli chociażby rentgen klatki piersiowej, mammografię, USG piersi, cytologię, kolonoskopię. Jeśli odpowiednie nawyki wprowadzi się w społeczeństwie i ludzie zaczną wierzyć, że przynoszą one wymierne efekty, jeżeli medialnie zaczniemy o raku głośno mówić, to osób niebojących się raka będzie z każdym rokiem coraz więcej.
Co ważne, wcześnie zdiagnozowany nowotwór zazwyczaj daje ogromną szansę na wyleczenie. Chociażby rak piersi w pierwszym stopniu zaawansowania, gdzie nie ma zmian przerzutowych w węzłach chłonnych jest wyleczalny. Nie mówię, że w 100 procentach wszystkich da się wyleczyć, ponieważ tak to nie działa, ale ponad 90 procent chorych kobiet ma szansę na wyleczenie.
Panie Doktorze, czy zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że sukces w leczeniu raka to mieszanina odpowiedniego leczenia, szczęścia oraz nastawienia pacjenta?
W ogóle w życiu trzeba mieć szczęście, jak się go nie ma, to od urodzenia nic się w życiu nie układa…
Wracając do nowotworu: dużo zależy od lokalizacji, od szybkości jego ujawnienia oraz oczywiście od tego na kogo pacjent trafi po stronie służby zdrowia. Bardzo dużo zależy od rzetelności lekarzy począwszy od lekarza pierwszego kontaktu, wysłuchania pacjenta, a przede wszystkim zbadania.
Niesamowicie ważne jest leczenie, które powinno odbywać się według najwyższych standardów. U pacjenta z chorobą nowotworową powinno zostać włączone leczenie najlepsze dla niego. Nie minimalistyczne, ale maksymalne, które zniesie, i które przyniesie efekt. W tym przypadku możemy mówić o szczęściu pacjenta.
Jeśli leczymy z założenia o przedłużenie życia, to należy pamiętać o dwóch zależnościach: aby wydłużyć czas życia nie pogarszając jego jakości. Jeśli mówimy o wyleczeniu, to trzeba zastosować wszystkie środki dostępne w kraju, aby pacjenta wyleczyć.
W leczeniu chorób nowotworowych niesamowicie ważna jest psychika. I ta ze strony służby zdrowia, czy lekarz nie będzie bał się leczyć danego pacjenta, bo i takie przypadki się zdarzają, jak i ze strony pacjenta i jego najbliższego otoczenia. Choroba nowotworowa jest bowiem chorobą całej rodziny. Dlatego nieustannie powtarzam pacjentom: pamiętajcie nowotwór jest jak reumatyzm, to choroba przewlekła mająca wzloty oraz upadki i chociaż trudno ją zaakceptować, to należy nauczyć się z nią żyć. Jeżeli chory nauczy się z nią żyć, łatwiej będzie nie tylko jemu, ale i jego najbliższym. Jeżeli tego nie zrobi i odseparuje się od społeczeństwa, to i efekt leczenia będzie mizerny. Jest to udowodnione, ponieważ odporność organizmu wzrasta przy dobrostanie organizmu.
Raka da się zatem oszukać…?
(chwila milczenia). Możemy oszukać nowotwór, ale w tym oszustwie musi być duży procent naszego wkładu. Jeżeli będziemy dobrze się odżywiać, jeżeli będziemy aktywni fizycznie, jeżeli będziemy prowadzili higieniczny tryb życia, możemy oszukać raka. Zbliża się lato, zatem nie opalajmy się za dużo na słońcu. Lepsza bledsza cera niż walka z czerniakiem. Powiem tak, nie szukajmy sami guza…
Panie doktorze, ma Pan za sobą długoletni staż pracy. Miał Pan do czynienia z różnymi pacjentami. Czy widział Pan w swojej pracy cud, coś co było wbrew naturze?
(znów chwila milczenia) Jedną sytuację pamiętam jak dzisiaj. Nigdy nie zapomnę 60 – letniej pacjentki skaczącej po łóżku, kiedy dowiedziała się, że pokonała raka płuca. Co istotne, pani ta nie była operowana i co najważniejsze żyje do tej pory.
Za cud można uznać też leczenie chłoniaka u dzieci bez przetaczania krwi. Przez to mam wielu przyjaciół wśród świadków Jehowy. W tym miejscu muszę zauważyć, że takie leczenie jest też możliwe w radomszczańskim szpitalu, ponieważ Pani Kierownik Szpitalnej Apteki ma na stanie ciągle dwie ampułki odpowiedniego preparatu.
Dla mnie cudem jest też postęp w leczeniu nowotworów w naszym kraju. Jeszcze całkiem niedawno o pewnych metodach leczenia raka na przykład o terapii celowanej w ogóle się nie mówiło. Przyszłością onkologii nie jest chemioterapia, a terapia celowana, która jest zdecydowanie mniej inwazyjna dla pacjenta. Cudów również w onkologii jest zatem wiele, tylko zależy w jakiej kategorii będziemy je postrzegać.
CZYTAJ TEŻ: PACJENT MUSI CZUĆ SIĘ BEZPIECZNIE I MIEĆ ZAUFANIE DO PERSONELU