Pijany kierowca rozbił auto i zostawił je na środku drogi

Policjanci z Radomska zatrzymali 32-latka, który porzucił rozbity samochód na skrzyżowaniu ulic Przedborskiej i Sanickiej, a sam próbował wrócić pieszo do domu. Okazało się, że był pijany – miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Teraz za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
3 listopada 2025 roku, około godziny 1:30 w nocy, radomszczańscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że na skrzyżowaniu ulic Przedborskiej i Sanickiej stoi samochód osobowy marki Peugeot, który wygląda na powypadkowy. Pojazd był pusty i częściowo wystawał na pas jezdni, stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Na miejsce natychmiast wysłano patrol.
Policjanci potwierdzili zgłoszenie. W samochodzie nie było kierowcy ani pasażerów. Po sprawdzeniu numerów rejestracyjnych ustalili, że właściciel pojazdu mieszka w jednym z bloków w centrum miasta, a dyżurny na miejsce skierował drugi patrol – wyjaśnia aspirant Dariusz Kaczmarek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.
Kiedy funkcjonariusze dojechali w rejon wskazanego adresu, zauważyli mężczyznę, który próbował wejść na klatkę schodową. Przypuszczali, że może to być kierowca porzuconego Peugeota, dlatego natychmiast podjęli interwencję. Po wylegitymowaniu okazało się, że był to właściciel pojazdu.
32-latek został zatrzymany. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Przyznał policjantom, że to on kierował samochodem, a po zdarzeniu zostawił auto i chciał wrócić do domu.
Dzięki szybkiej reakcji policjantów mężczyzna nie uniknie odpowiedzialności. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Policja po raz kolejny przypomina, że jazda po alkoholu to skrajna nieodpowiedzialność. Każde takie zachowanie może skończyć się tragedią na drodze. Alkohol odbiera rozsądek i zwiększa ryzyko wypadku — zanim wsiądziesz do auta, pomyśl o konsekwencjach – dodaje policjant.
Czytaj też: 48-latka jechała 111 km/h przy cmentarzu. Policjanci nie mieli litości
 






