KOBIETY BIORĄ SPRAWY W SWOJE RĘCE…

Reklama

Przedsiębiorca, nauczycielka i była dziennikarka – co łączy Ewę Drzazgę, Agnieszkę Kostrzewę i Justynę Tarnacką – Makowską? Są założycielkami nowego stowarzyszenia w Radomsku – „Aktywne Społeczeństwo”. Chcą pokazać, że duża polityka nie jest potrzebna na lokalnym podwórku, że można się dogadać, nawet przy różnicy poglądów i co ważne bez hejtu.

Od lewej: Agnieszka Kostrzewa, Ewa Drzazga, Justyna Tarnacka-Makowska

Co charakteryzuje panie z Aktywnego Społeczeństwa? Energia, chęć rozwoju i przede wszystkim otwarty, kreatywny umysł. Jak mówią, cały czas się uczą, doświadczają, rozmawiają, jeżdżą po Polsce i Europie, podpatrując pomysły, które pozwoliły na rozwój miast, ułatwienie życia mieszkańcom oraz wyjście naprzeciw ich oczekiwaniom.

Agnieszka Kostrzewa: – To wszystko jest możliwe dzięki nowoczesnemu, otwartemu podejściu do zarządzania – bycia liderem, a nie wszechwiedzącym bossem — i większej świadomości obywatelskiej.

Chcemy, aby ona wzrosła. To naprawdę nie wymaga inteligencji ani pieniędzy, ani wyższych studiów. Potrzeba tylko otwartości! Nie ma co się obrażać na możliwość pójścia do urny i oddania głosu, a potem narzekać, że inni zadecydowali za nas. Mam głos, mam wybór – o ten przywilej Polacy walczyli przez dziesiątki lat, a my tak łatwo teraz z niego rezygnujemy, wynajdując masę powodów – bo nie ma na kogo zagłosować, bo to złodzieje, bo to tacy i owacy. Jest tak, bo sami nie potrafimy ruszyć się sprzed telewizora w niedzielę wyborczą. Owszem, nie da się z tym skończyć od razu, ale trzeba uświadamiać cały czas, że każdy jest ważny, każdy może mieć własne zdanie i nie musi się bać go powiedzieć. Świadomość obywatelska sprawia, że nie jesteśmy marionetkami w rękach politykierów.

Przedstawicielki stowarzyszenia podkreślają, że świadomość obywatelska pozwala na wyeliminowanie osób, które skupiają się na pozyskaniu władzy i uzyskaniu poklasku. Których głównym celem jest krytykowanie i zastraszanie oponentów politycznych, a deklaracje składane wyborcom służą do realizacji partyjnych interesów.

Ewa Drzazga: W tak małej społeczności, w jakiej żyjemy, nie powinno być dużej polityki. Jakie są tego efekty, każdy z nas przekonuje się na własnej skórze. Może nie stanęliśmy w miejscu, ale w porównaniu z innymi miastami, nasze kroki w rozwoju są milimetrowe. Zamiast działać wspólnie, są kłótnie, przepychanki, knowania i załatwianie interesów. Szkoda, że na radomszczańskich „podwórkach” nie ma racjonalnych argumentów, a tylko nie dla nie, bo jestem w innej partii, bo mam władzę albo jestem w mniejszości, to muszę mówić inaczej. Nasi samorządowcy nie wspierają się nawzajem, przez co tracimy my wszyscy. Co nas interesuje wewnętrzna wojna? My chcemy mieć drogi i chodnik koło domu, doprowadzone media do działek budowlanych, chcemy mieszkań, bo rynek wynajmu w Radomsku szaleje z cenami. Chcemy załatwiać sprawy w urzędach bez brania urlopu, płacić kartą, składać wnioski on-line, być klientem, a nie PRL-owskim petentem. Chcemy, by nasze dzieci uczyły się w nowoczesnych i dobrze wyposażonych szkołach, chcemy mieć ścieżki rowerowe i „Wielorybka” na każdym osiedlu, a nie tylko po jednej stronie miasta. Fakt, dużo tego chcemy – tak bardzo prostego, a jednak – jak widać bardzo trudnego do zrealizowania.   Od wielu lat widzimy, jak nie słucha się głosu mieszkańców, jak traktuje się ich z lekceważeniem, potakuje głową, a w myślach mówi się „idź już babo i daj mi spokój”. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Chociażby sprawa poprawienia bezpieczeństwa na skrzyżowaniu ul. Wyszyńskiego – Piastowska. Nieważne, że kierowcy sami często są sobie winni, ale kierowca to człowiek – mogę być rozkojarzona, mogę mieć ciężki dzień w pracy, chore dziecko – to samorząd powinien zadbać o poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu. I nieważny jest tu sposób, ważne, by nie czekać!

Aktywne panie zauważają również, że wyjeżdżamy do innych miast i widzimy, jak jest pięknie, że są  miejsca rekreacji i odpoczynku, kawiarnie, liczne wydarzenia, słowem kultura wychodzi do ludzi.

Justyna Tarnacka  – Makowska: Jest czysto – nikt nie zostawia liści na zimę, by gniły na trawnikach, latem jest gdzie wyjść i miasta nie umierają po godzinie 15. w sobotę! Tylko tam mieszkańcy nie dopuszczają, by za nich głosowano. Nie stawiają na mniejsze zło. Ryzykują, wybierając nowe, często nieznane dotąd twarze — młodych, kreatywnych, energicznych i myślących prorozwojowo ludzi. Zmian każdy się boi, ale trzeba podjąć to ryzyko. Co mamy do stracenia? Kolejne lata stagnacji? Już więcej radomszczanie stracić nie mogą.

Chcesz być na bieżąco - zainstaluj naszą aplikację na swoim telefonie!

Darmowa aplikacja dostępna do ściągnięcia na Androida, oraz iOS w skelpach Google Play i App Store 
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
Puls Radomska

DARMOWY
POGLĄD